Harce, wycieczki, obozowych przeżyć moc..... A potem człowiek zostaje sam, gdzieś daleko, daleko od domu :D Śmieję się bo jest ok, na razie nie tęskno mi "Do Kraju tego gdzie kruszynę.....", nie zdecydowanie nie :D
Wczoraj tj. 11-09-2010 zostawiono mnie w przedalekim Hasselt, w Belgii :/ pierwsze godziny spędzone samemu w Studho (coś jak dom studenta, ale nie dom :D) przypomniały film pt. "Lśnienie" Stanleya Kubricka (Swoją drogą fajny film), ja sam (no Jack Nicholson miał żonę i syna, nie ważne) w tym pseudo Hotelu, błąkałem się po korytarzach, to zaglądając do kuchni to do pokoju zabaw, nie widziałem nikogo (nie liczę turka, dzięki któremu mam neta :D), był fun :D Nie ma co, był...
Dzień drugi, dzisiejszy.... miał być słonecznie, bezchmurnie a okazało się deszczowo i nijak :/
Wyszedłem żeby znaleźć nową szkołę, jakiś market, żeby wiedzieć na razie podstawowe rzeczy co gdzie jest, no i się dowiedziałem :D Ale kilosów jak głupi narobiłem :/ No ale cóż, bywa i tak :D
Uważaj na tego Turka ^^
OdpowiedzUsuń