wtorek, 26 lipca 2011

I’m save up high….

Nie wiem jak, nie wiem kiedy ale prawie dwa miesiące już zleciały jak z bicza strzelił :/

Bioderka nie zniknęły :D ( To wiadomość dla A. i K., które muszę tu pochwalić obroniły licencjata :*)

Praca: Zapierdziel niezły, jestem traktowany jak normalny pracownik, różnica polega tylko na tym że między moją wypłatą a wypłatą kolegów jest jakieś 800 Euro. Ale wcale a wcale nie sprawia to, że czuję się gorszy, wręcz przeciwnie, szefu jak dopierniczy grafik to się zastanawiam za kogo mnie ma. Nie ma co się oszukiwać, Jam Ci zwykły praktykant, a niekiedy dostaję tak odpowiedzialne stanowiska, że trochę mnie to martwi. Ale robota jak najbardziej zajebista :D

Wakacje: Praca to nie wszystko. Pomiędzy pracą w dzień a wieczorem mam kilka godzin dla siebie, które wykorzystuję albo na sen, albo na sen na plaży :D Morze…. Morze… i Morze Śródziemne :D Lepszych praktyk mieć chyba nie można było mieć :D

Miłość: Tutaj chyba małe zaskoczenie, że taki punkt. Ale można powiedzieć, że to zadziałało w jedną stronę :D Nie ja do niej ale ona do mnie :D Maria… Co tu dużo mówić fajna zabawa, przygoda była, ale było minęło :D Teraz Maria nie może pogodzić się z moim odejściem i knuje jak tutaj mi zrobić krzywdę, więc wracając z pracy oglądam się za siebie minimalnie 20 razy :D Ostrożności nigdy za wiele. Co dziwne, nie tylko ja jestem w niebezpieczeństwie ale i koleżanka z Warszawy, która ponoć jest moją nową miłością :D Temperamentne Hiszpanki :P:D

Za duża przerwa w pisaniu a tyle do opowiedzenia….. Trzeba było robić to na bieżąco :D Ale cóż :D Cały JA.

Wrzesień coraz bliżej…. Bilety do Madrytu kupione… Jeszcze bilety do Poznania i ciśniem na Trzebiel. …..Aparat na zęby?? Czemu nie :D

piątek, 27 maja 2011

So it's begin...

Zrobiłem coś na co zbierałem się od dłuższego czasu. Nie jestem z siebie dumny, zadowolony i tak dalej, ale mam świadomość tego ze to było dobre. Przestałem się oszukiwać, chciałem, zeby sytuacja była jasna i klarowna, bez tajemnic... Po tym wszystkim, Ten, którego nazywałem Przyjacielem, przestał się odzywać :/ Musiałem to zrobić... Szkoda, ze w bardzo prymitywny sposób, ale to naprawie...

Podobna rozmowa czeka mnie z Dzo wiem, ze kiedy zacznę z nią rozmawiać, zrobi dokładnie to samo co On zrobił, będzie miała do tego prawo z tym, ze nie będzie między nami niejasności, będziemy wiedzieli dokładnie na czym stoimy... Czy zostanie czy odejdzie to jej wybór.

Sometimes I feel that everything will soon over, so I want finish everything clear, without problems, without any ambiguities. I know that the price for that will be high. I can loose my friends, but I know that real friends will stay...

Maybe he will not return... What then??

Kolejny wyjazd za granicę w celach, nazwijmy to, edukacyjnych. Będzie mi raźniej z powodu dwóch koleżanek z grupy, które jadą ze mną, albo ja jadę z nimi, będzie fun. Morze Śródziemne, złote piaski, Hot Chikas i tak dalej... Do zoba za 3 miechy :D Hasta La Vista Babe :D

piątek, 15 kwietnia 2011

I need a........ Friend :D

Ogłoszenie
Poszukuję:
cierpliwego, wkurzającego, inteligentnego, ciekawego, zabawnego
PRZYJACIELA :D
Zgłoszenia są przyjmowane do końca życia na gg lub na telefon, maile lub spotkania osobiste mile widziane :D


I'm killing them all
I've put my soul on the line
I purify sins that I've committed in life.....



piątek, 8 kwietnia 2011

Beyond the Veil...

Mój plan jest nadzwyczajny.
Mój plan głowy wzniesie ponad mur.
Mój plan zada cios nieobliczalny,
by codzienności złamać bicz.

Mój plan....

Ostatnimi czasy bardzo mi sie obrywało, za to ze nie potrafię być asertywny, że daje sie wykorzystywać i w ogóle... Ja powiedziałem, ze sie zmienię. Myślę ze jakieś postępy zacząłem robić ;) większe bądź mniejsze, ale zawsze.

W ogóle dokonała się u mnie jakaś redukcja na stanowisku przyjaciół. Może nie tyle redukcja co zamiana miejsc. Niektórzy przyjaciele są po prostu dobrymi znajomymi, którzy kiedy coś chcą wiedza do kogo się odezwać. Nowi zaś odzywają się tak po prostu, żeby pogadać, pośmiać się i to mi się podoba ;) Stała się jeszcze jedna (nie powiem nieoczekiwana, bo w sumie spodziewałem się tego) rzecz, a mianowicie, PO zaprzestał rozmów ze mną, z bliżej nieokreślonych powodów. Oczywiście PO ma powodów dużo, tylko, że ja się o nich nie dowiem :D

Moja pewność siebie, która w tym wypadku powinna nazywać sie ''arogancja'' zaczęła mnie ostatnio przerażać, ale z drugiej strony bardzo śmieszyć, wiec chyba z niej nie zrezygnuje.

Ze śmieszniejszych rzeczy jakie ostatnio się wydarzyły to na przykład to, że zostało mi zarzucone to, że nie mam studia nagraniowego na chacie i ze nie potrafię robić filmów jak Tim Burton lub inny znany i ceniony reżyser. No cóż, brak środków materialnych i ludzkich robi swoje.

Pragnę w tym miejscu się pożalić, ponieważ zostałem najnormalniej w świecie oszukany przez A. i K., zabrały mnie do kina na „Oczy Julii”, jednak ja szedłem z nadzieja obejrzenia Rytuału ;) powiem szczerze, patrząc na film z perspektywy nie posiadając w sobie negatywnych emocji, ze film był słabo dobry, nie zachwycił mnie tak jak sierociniec czy labirynt fauna, ale tez nie był tragiczny. Może to dzięki A. która komentowała film, i K. która sprawiła, ze wydawał sie bardziej mroczny niż był w rzeczywistości ;)

Jest coraz lepiej, ale ja chyba muszę się z kimś pokłócić :D Tak dla zasady, bo ostatnio dawno tego nie robiłem.... Entliczek, pentliczek na kogo wypadnie na tego bęc :D

niedziela, 20 marca 2011

This Would be Paradise....

Jesteś!
Ale i tak codziennie odnoszę wrażenie, ze lepiej było jak mnie nie było. To znaczy, ze wszystkim było wygodniej kiedy byłem w Belgium. No niestety, musiałem wrócić, nic na to nie poradzę ;/. Myślę ze do końca roku wytrzymam, potem jakoś na praktykach zleci, no a na trzecim roku to będzie jak z K. i z A., ze więcej mnie nie będzie jak będę ;) A wtedy to wszyscy będą zadowoleni.
Szykują sie poważne rozmowy, których jestem strasznie ciekaw, ale dam sobie na wstrzymanie, przyjdzie czas, ze będzie trzeba pogadać. Chciałbym tylko znać tematy na które będę rozmawiał, żebym mógł sie przygotować, jakieś książki przeczytać, no nie wiem....

Sala Samobójców. Dawno nie widziałem tak dobrego filmu, i powiem szczerze, ze mam ochotę wybrać sie jeszcze raz do kina aby to obejrzeć. Szczerze to nie przepadam za polskim kinem, a tu proszę, takie mile zaskoczenie. Musze tutaj zaznaczyć, ze w żadnym stopniu nie utożsamiam się z głównym bohaterem, a dzięki temu mam szanse na dłuższe życie. Internet aż tak mnie nie wciąga, żebym dniami i nocami siedział zamknięty w pokoju, pochłonięty wirtualnym światem. Film spodobał mi sie również ze względów muzycznych, musze przyznać ze ścieżka dźwiękowa jest MEGA.

Kiedy wrócę? Nie wiem..
Czy wrócę? Nie wiem...
Powroty nie są dobre....
Wiem to z doświadczenia....

sobota, 29 stycznia 2011

Na na na na Na na na na

Rozstania bywają ciężkie.
W sumie myślałem, ze tak będzie, ale na szczęście nie było :D Rozstałem się z ERAZMUSem w radosny sposób. NAWALIŁEM SIĘ. Lepszego pożegnania z kolegami i znajomymi nie mogłem sobie wymarzyć. Nie traktowałem tego jako ostatecznego pożegnania, bo wiem, że jeszcze się kiedyś zobaczymy.
Powroty.
Czas wrócić, do ludzi na których mi na prawdę zależy i za którymi bardzo tęskniłem, jak niektorzy nie chcą wracać na uczelnię, tak ja pragnę tego najbardziej na świecie. Chcę w końcu na nowo zacząć edukację w Lca. Chciałbym gdzieś się zahaczyć i zacząć pracować. Coś czuję że razem z R2Rem będę pracował a Oszołomie :D Trzeba tylko do sanepidu skoczyć i oddać kupę do badania. W sumie jestem ciekaw co tam znajdą :D Wiem to było obrzydliwe, ale i ciekawe. Po co mi praca? BO chciałbym wyremontować swoje koszmarne zęby i nałożyć na nie aparat. 
Co mnie czeka.
Czekają mnie już tylko same dobre chwile. Tourism Marketing zaliczyłem, a była to moja drzazga w oku ( w sumie nie wiem czy tak się mówi, al tak się czułem), a co za tym idzie reszta przedmiotów, raczej też będzie zaliczona, a co za tym idzie kilka miesięcy w Belgii nie było zmarnowanych :D 
NO i zapomniałem, że czeka mnie biały uśmiech, namiętna miłość i mam nadzieję, że dużo dobrej zabawy.


wtorek, 18 stycznia 2011

So... weak.....

Czujesz się silny, ale nie jesteś. Mylślisz że nie masz serca, ale je posiadasz. Myślisz że miłość na tym etapie zycia jest niemożliwa, a tak jej potrzebuejsz. Co się z Tobą dzieje?? Ukazujesz swoje słabości, coś czego starałeś się nie upubliczniać. Dlaczego??

Po pierwsze widzę, że wróciłeś :) No trudno przeżyję. A co do uczuć i tych innych, to już tłumaczę. Spoglądając na moich przyjaciół i kolegów, muszę stwierdzić, że praktycznie i teoretycznie jestem sam w sensie, nie posiadam dziewczyny, której bym kochał. Tak jest, narodziła się w moim sercu swego rodzaju zazdrość :D Czy bardzo mi to przeszkadza? Nie. Ale muszę przyznać, ze samotność mi doskwiera.

Spokojnie w tym momencie mam dobry humor :D

Martwi mnie jedna rzecz. Wahania nastrojów, które osobiście mnie dobijają. Na obozie zimowym powinienem tryskać szczęściem, humorem, radością i wszystkim tym co najlepsze i w ogóle się nie smucić. A tu jakie wielkie zaskoczenie, humor zmieniał się jak w kalejdoskopie, mogłem chodzić zły i nie odzywać się do nikogo, a z chwilę uśmiechać się jak głupi. Boję się tych stanów, bo nie wiem kiedy i jak mi zaszkodzą, bo to że zaszkodzą to jestem pewien.

Z ciekawszych rzeczy:

-Styczeń- Zakup nowego aparatu :D

-Sierpień- Koncert Ozzy'ego Osbourne'a w Gdańsku :D

- Listopad- Koncert Within Temptation w Berlinie :D


piątek, 7 stycznia 2011

So Happy I could Die

Po pierwsze to, to co sprawiało mi najwięcej problemów i spędzało sen z powiek zniknęło, odeszło, i nie wróci. Dlaczego? Bo zdałem sobie sprawę, że nie warto się przejmować czymś co niedługo minie.

W tym momencie chcę zacytować tekst pewnej piosenki, której tytułu nie chcę podać :D (aczkolwiek nie problem znaleźć ją w necie):

"Pragnę przeżyć każdy dzień
i do końca wyśnić noce.
Mam tysiące własnych spraw..."

Tak więc postanowiłem, nie przejmować się tym co ktoś myśli, ja żyję własnym życiem, mam własne problemy, własne marzenia i nie mam zamiaru z nich rezygnować bo ktoś uważa inaczej. Tak piję do tych którzy uważają, że źle zrobiłem wyjeżdżając do Belgii- Gówno mnie to obchodzi, że wam się ta decyzja nie spodobała, ja się dobrze bawiłem i nie żałuję żadnego dnia spędzonego tam. Może miałem ciężkie dni i noce ale i tak cieszę się, że tam byłem.

Kolejne pomysły?? Praktyki w Hiszpanii, Dziki sex z Murzynką (:D), Znalezienie sobie drugiej połówki, wycisnąć z Życia jeszcze więcej, i robić jeszcze więcej szalonych rzeczy (a przynajmniej próbować je robić),być bogatym i w ogóle wszystko :D

Podziękowania dla O. dla G. dla K. dla Urbańskiej, D., Mamuśki, dla KAG i dla wszystkich innych którzy pisali kiedy tylko mogli, nie zapominając o mnie.

SO HAPPY I COULD DIE