piątek, 17 grudnia 2010

The Mission

Teraz mam misję :D Jaką?? Czas najwyższy znaleźć sobie Dziewczynę :D Brzmi nieźle :D Zastanawiałem się nad jakimś ogłoszeniem matrymonialnym ale nie jestem w stanie wysmarować nic sensownego :D Więc najważniejsze kryteria to żeby miała ręce, nogi głowię i tułów :D Z resztą sobie poradzę :D (poradzimy)

Oczywiście już wiem co A.będzie miała do powiedzenia, ale cóż :D Zaryzykuję :D

Ja nie młodnieję, zmarszczek przybywa, wszyscy dookoła mają kogoś, będę wujkiem po trzykroć, czas się ustatkować.....

No dobra, pojechałem trochę...... Jest dobrze jak jest..... :P Wrócę do Polski (już niedługo) wezmę trochę pieniędzy i pójdę szukać do Galerii, a że w Lca, są aż 3 coś się wynajdzie :D Chyba, że ktoś z moich znajomych ma jakieś znajome które szukają kogoś znajomego?? Coś dziwnie to brzmi :D Ale mniej więcej sens jest.

Alice in Wonderland ma nominacje, Helenka ma nominacje (Chodzi o Złote Globy), Kończę oglądać Allo ! Allo!, jak już wspominałem wracam do Polski, Białe Szaleństwo się szykuje :D

Ostatnio zauważyłem, że mogę być czyjąś konkurencją, tudzież zagrożeniem, ale oświadczam "ZWIĄZKÓW NIE ROZBIJAM" chyba że o czymś nie wiem :D

niedziela, 5 grudnia 2010

Day after Yesterday



Nigdy nie przypuszczałem, że śmierć kogoś, kogo osobiście nie znałem może mnie bardzo poruszyć. Jako (w większym bądź mniejszym stopniu) kinomaniak zasmuciłem się wiadomością o śmierci Leslie Nielsena ([*]). Niby osobiście nie znałem, ale za każdym razem oglądając go w "Nagiej Broni" Czy w "Ściąganym" umierałem ze śmiechu.... A teraz go nie ma :/ Wielka strata, mam nadzieję, że do kin trafi "Straszny film 5" z jego udziałem.




Tak z innej beczki:

-Święta coraz bliżej

-Koncert Within Temptation zamiast w marcu odbędzie się w listopadzie:/(ciąża Sharon, jakoś nie jedyna w ostatnim czasie)

-Była zima teraz to jakiś skandal co tu się dzieje

-Gorączkowe poszukiwania prezentów niedługo się zaczną

-Dziekanat i sekretariat PWSZ w Lca dalej demotywuje (Chociaż na maile odpisują, nie to co na adminie)

- Nauczyłem się grać w Pokera (Texas Holdem czy jakoś tak)

Są jeszcze dobre wieści ale muszę poczekać zanim zacznę się chwalić :)

sobota, 27 listopada 2010

Medżik :D

Oglądnąłem Harry'ego Pottera (Insygnia śmierci). Doszedłem do pewnych wniosków- film był mega (A niektórzy wiedzą, że jak używam tego słowa to to na prawdę było coś), Helenka Nie do opisania( Boska, straszna, piękna OH i AH :D), film to dobre odzwierciedlenie książki. A więc się nie zawiodłem:D

"I nastała ciemność a wraz z nią mróz i śnieg

Bo Ja jako Pan tego wszystkiego mogłem to powołać do życia

Po roku nieobecności"

Mam zimę w Hasselt. Jest mroźno, ponurawo, pada śnieg (oczywiście nie tak obficie jak w Pl, ale zawsze).

Odkryłem swoje paranormalne moce, przez co A. boi się teraz biegać po parku, ale za to napisze książkę (bądź opowiadanie, to zależy czy koniec świata będzie jutro czy nie). Wróżyłem jej (Wróżbita Maciej z "Egzo Tv" ze swoją trafnością się chowa) chyba dobrze, bo coś mówiła, że istnieje prawdopodobieństwo na spełnienie się tego co mówiłem. Z czego wróżyłem?? Z mandarynek z Aldika (tanie i mają w sobie wielką moc). Poza tym moje sny też są prorocze. Widuję miejsca w których nigdy nie byłem. :D Jak się coś mistycznego wydarzy, od razu o tym napiszę. I nie będę pozywał A. do sądu za użycie mojego pomysłu w jej książce, nawet jeśli książka przyniesie jej duży rozgłos i kasę (liczę, że sama coś odpali)

poniedziałek, 22 listopada 2010

All I Want for Christmas is You

Nie ma go i na razie nie będzie :>

No z tytułem to się rozpędziłem :D Wiem... Ale już w Hasselt jest "Winterland" a co za tym idzie okres świąteczny u mnie rozpoczęty.
Co z dobrym humorem?? Jest :D Dlaczego?? Dlatego:
-Moi Rodzice są wspaniali :D
-Coraz bliżej przyjazdu do Polski 
-Zbliżają się święta
-K. i A. może też JG, obiecały mi muffinki i buziaki (więc radość jeszcze większa)
- Musiałem wyjechać aż 800 km od domu, żeby dotarło do mnie parę istotnych rzeczy. I zrozumiałem
-A. obiecała, że mnie wymizia i surowo ukarze (zanotowałem w kalendarzu żeby nie zapomnieć
- Kupię (bo jeszcze nie miałem okazji) DROGIE słuchawki Philipsa do mp3 ok (30 Euro)
- Ściągnąłem sobie piosenki świąteczne (Mariah Carrey, Paul McCartney
-Obejrzę dzisiaj "Harry'ego Pottera- Insygnia Śmierci)
-Zbliża się ZIMA, już jest zimno (chyba minus milion stopni)
Widzę, że za dużo powrotów do szczęścia :D To dobrze :D
A tak btw. To A. ciągle mi nie wierzy, że lubię z nią pisać, a ja na prawdę LUBIĘ i z nią i z K. i z JG (mimo jej teorii na temat tego że facetów podniecają kobiety z palcami u rąk i stóp, trafne spostrzeżenie)
Do zoba :D 



wtorek, 16 listopada 2010

Travel Out of our Minds....

-Myślisz o tym samym co ja??
-No tak, z tym że obaj wiemy że to moja wina
-Teoretycznie ale "oni" te mieli na to wpływ, że to wszystko tak się posypało
- Eeeeeee tam :* Wiesz, że będzie dobrze :)
-Ale zawsze to pozostanie....
-Skończ :) Z łaski swojej :D

No i tak o to jesteśmy tu gdzie być powinniśmy :D Czas na refleksje jest cały czas, dlaczego?? Bo mam na dużo wolnego czasu :/ I przez to moje myśli nie są optymistyczne :) A może nie mogą być??
Mały test i wszystko poszło się jebać(prawie wszystko bo jest nadzieja, ale że lubię dramatyzować to lepiej powiedzieć że wszystko się zje*bało) przez kogo? No oczywiście że przez.... Nich. Ja tylko jestem gdzie chciałem być, Oni mieli to uszanować ( NO i uszanowali, za bardzo :/) Świat się kończy :/ 2012 się zbliża :)

Będzie źle :)


niedziela, 7 listopada 2010

Część czwarta- Gdzie jesteś?!?!?!?

-Gdzie jesteś jak Cię potrzebuję?!?!?!?!?!?!?!
-Jestem, tylko się nie odzywam
-Dlaczego??? właśnie dzisiaj Cię potrzebuję, tych twoich rad, twojego wymądrzania się....
-A co Ja Tobie mogę doradzić, to przerasta nawet mnie :/
-Chociaż raz mamy problem z którym ani ja ani Ty nie możemy sobie poradzić :/
-Wybrać mniejsze zło, to co powinniśmy zrobić teraz.
-Ale czy Ty nie widzisz, że każde będzie duże?? Tu nie ma mniejszego :/
-To nie wiem.... Musimy pomyśleć :/-Chcesz chyba powiedzieć pomyśl SAM...

Jak można w ciągu minuty postarzeć się o 5 lat?? Bardzo proste, wyjdź na miasto pooglądaj plakaty, przeczytaj informację która sprawi że cały świat nabierze takich kolorów jakich jeszcze nigdy nie miał, a potem pomyśl czy to jest realne (?), czy nie pociągnie to za sobą niepożądanych konsekwencji??:/ I nagle wszystko umiera, radość, uśmiech.

Musisz dokonać wyborów, które są ciężkie, nie chcesz krzywdzić nikogo, nie chcesz krzywdzić siebie, a w tej sytuacji ktoś ucierpi.... Czyli Ja :/

sobota, 6 listopada 2010

Część trzecia- Paryż

-Teraz Cię zapytam, Żałujesz??
-Nie nie żałuję, Ciągle jestem pod wrażeniem :D
-A nie mówiłem?
-Po raz pierwszy się cieszę z Twoich rad :* Dzięki :*
-Polecam się na przyszłość.

Z tego co słyszałem, miało się okazać że się zawiodę na Paryżu. Nic bardziej mylnego, miasto- zajebiste, zabawa- przednia, humory- mega, widoki- nieziemskie.

Paryż jest jednym z miast które niewątpliwie chciałbym zamieszkiwać w przyszłości, a to dobry znak, sklepy, budowle i w ogóle, wszystko czego dusza (zwłaszcza moja) pragnie.

Podejrzewam że lepszą porą do zwiedzania Paryża od Jesieni byłoby tylko Lato, ponieważ jest cieplejsze. Ale kolory, nastroje, pogoda, coś  niedoogarnięcia :D Na plus wszystko

A tak btw. Cieszę się, że mogłem sprawić radość A. swoim pobytem w P. :D Jak mi napisała Esa to strasznie Ciepło zrobiło mi się na sercu :D Więc A. się nie przejmuj :D

poniedziałek, 1 listopada 2010

Część druga- Pomyśl nim wyjedziesz

-A i na co Ci to było?? Ja wiedziałem, że tak będzie, teraz mam z Tobą problem...
-Jaki znowu problem?
-Przecież Cię widzę i obserwuję, tęsknisz... Rozumiem Cię, ale to twoja wina.
- Tęsknię, ale nie tak żeby umierać z Tęsknoty, może przez ten dzień tylko?? Zawsze było tak samo: T.->P.->S.->J.-> L.-> I koniec u Babci w domu w gronie rodziny, a teraz?? JA tutaj, nawet nie mam co ze sobą zrobić, Tak wiem że to moja wina, ale co z Tego, raz nie zawsze :)
- Tak sobie to tłumacz, teraz to będzie częściej...
-No chyba Ty...
-Zobaczymy.


Nie wiedziałem, że 1. Listopada będzie Ciężkim dniem Tutaj, myślałem że po prostu minie niezauważalnie, w końcu jestem daleko daleko od domu. A jednak nie. To się ciągnie, ciągnie, ciągnie i nie widać konca, a i pogoda nie rozpieszcze, mimo że mam "mroczną duszę" to jednak brak polskich cmentarzy doskwiera :/ Ale czy chodzi tylko o groby?? Nie sądzę, to czas kiedy spotyka się z rodziną częściej niż zwykle, dalekie i bliskie wujostwo, kuzynostwo i tak dalej.... Ehhh chociaż na jeden dzień wrócić.....

środa, 27 października 2010

Część pierwsza- Nakręcaj się

-Nakręcaj się na to czego w życiu mieć nie będziesz. Skąd wiesz że nie będziesz miał?? Bo jesteś za głupi i nie masz do tego szczęścia. 

-A jeżeli Ci powiem, że się mylisz?? I, że nakręcam się właśnie dlatego bo wiem, że to będę miał??

- To muszę Ci powiedzieć, że mi Ciebie szkoda.

-Dlaczego??

-Bo marzenia są dla ludzi słabych, dla tych którzy nie widzą siebie w przyszłości, więc sobie wyobrażają jacy mogliby być.

- Smutne :/

-Ale tak jest...


Czas mija tutaj nieubłaganie, raz wolniej raz szybciej, raz radośnie raz smutnie, raz słonecznie raz deszczowo, ale jednak płynie. 

Zbliża się tydzień wolnego, co wtedy można zrobić?? Zapić pałę, pociąć się z nudów, odrabiać lekcje (jak by było co odrabiać), pojechać gdzieś??
A pro-po wyjazdu..... Zdecydowałem, że będę siedział w domu bo muszę oszczędzać pieniądze na nowy aparat fotograficzny, nakręcałem się na to od dłuższego czasu. Jednak 5 sekund myślenia wystarczyło aby to odwołać :P 

I zdecydował

-Kupię aparat i będę fajny

-Chyba Cię poje**ło chłopczyku, skoro już tak daleko wyjechałeś, to może byś coś zobaczył?? A nie tylko w domu siedzisz i kursujesz pomiędzy szkołą a domem, domem a basenem, domem a Carrfourem?? 

I tak zdecydował co dla niego jest ważniejsze :)

poniedziałek, 11 października 2010

A miała tylko skrócić włosy :D

Dawno się tak nie usmiałem jak dzisiaj :D Dlaczego?? Poprosilem Malwę żeby mi obcięła maszynką boki, nic skomplikowanego, długość trójeczka no i jazda :) Niestety nie wszystko poszło po naszej myśli, otóż, maszynka nie do końca chciała działać, więc tylko szarpała mi włosy, potem Ozzy dał oliwkę no i zaczęła śmigać, z tym że zapomnieliśmy nałożyć nasadkę która umożliwiłaby ścięcie na długość 3mm, więc Malwa zaczęła ciąć na zero :P po dość szybkim czasie zorientowałem się że bawię się nasadką maszynki ktora to powinna na niej być :/ NO więc moja fryzurka zajebista prawie jest :D

2. Szkoła, wolne, wolne, szkoła kocham zajęcia tutaj bo są rzadko, z tym że nieraz siada mi na głowę :/ Bo???,. jest ich za mało, jak tak możan całymi dniami siedzieć i nic nie robić?? Ktoś powie że można, a ja wcale nie zaprzeczę :D 

Postanowienia Przednoworoczne:

- Obejrzeć filmy z pierwszej 100 Filmweba :P

-Zaskoczyć bliskich, przyajciół i w ogóle :D WKRÓTCE

-Narkęcić Oskarowy film i na nim zakończyć (wpadłem na to dzisiaj na basenie, ale raczej nie ma szans na nakręcenie :/ a szkoda, mam koncepcję)

-Kupić nowy aparat cyfrowy. Szajsung się już zużył, pracuje ostatkiem sił, a ja go wciąż męczę.

-Przepłynąć basen 70 razy :D

Wrócić do PL i do LCA w całości.

POTWIERDZAM DALEJ ŻE A> JEST DOBRĄ WRÓŻKĄ :D

sobota, 18 września 2010

Podsumowanie tygodnia zapoznawczego

Drogi Blogu.... Hahaha nie to było głupie :P

Zakończył się tak zwany introduction week, szkoda bo było zajebiastycznie, meaśnie i w ogóle :D Z niektórymi ludźmi już można gadać na luzie i o wszystkim (wiadomo jeszcze każdy ma problemy z mówieniem ciagle po angielsku, ale to szybko ulegnie zmianie), nie licząc ludzi z francji. Jak na razie zamknęli się w grupie i nie ma do nich dostępu, ale to też powinno ulec zmianie :D

Podoba mi sie basen tutaj, głęboki, darmowy i nie jest daleko :P więc i często człowiek sobie może pochodzić :D

Musze tu wspomnieć o wycieczce do Bruchs, czyli inaczej do Wenecji Północy :P 

To że mnie wszystko z sexsem się kojarzy przyjaciele i koledzy z Polski już wiedzą, teraz dowiedzieli się o tym koledzy z Erasmusa, może dobrze może nie :D Ja tam sie cieszę. I tak też było w Bruchs, ze wiele rzeczy kojarzyło się z wyżej wspomnianym sexem. 
Miasto, zajebiste, duże ale z mega ilością małych uliczek, więc łatwo się tam zgubić.

Powoli uczę się hiszpańskiego, może zapisze się jeszcze na francuski, więc taki trochę poliglota będzie :D

Na zakończenie tygodnia wspolnie z pozostałymi kolegami z polski musieliśmy zrobić prezentacje o hasselt, nie tylko my bo wszystkie grupy. Więc zrobiliśmy najgłupszą, najbardziej niedokończoną, najśmieszniejszą prezentację ze wszystkich jakie były pokazywane, ale pierwszego miejsca nie zajęliśmy :D Szkoda bo szanse były optymalne. 

Podoba mi się mój plan zajęć:

-Poniedziałek- Wolne

-wtorek od 14,55-21,00-

-środa- wolne

-czwartek- 12,45- 15,45

- Piątek wolne :D

To tyle jak na razie :D

niedziela, 12 września 2010

Alone...... Alone....

Harce, wycieczki, obozowych przeżyć moc..... A potem człowiek zostaje sam, gdzieś daleko, daleko od domu :D Śmieję się bo jest ok, na razie nie tęskno mi "Do Kraju tego gdzie kruszynę.....", nie zdecydowanie nie :D

Wczoraj tj. 11-09-2010 zostawiono mnie w przedalekim Hasselt, w Belgii :/ pierwsze godziny spędzone samemu w Studho (coś jak dom studenta, ale nie dom :D) przypomniały film pt. "Lśnienie" Stanleya Kubricka (Swoją drogą fajny film), ja sam (no Jack Nicholson miał żonę i syna, nie ważne) w tym pseudo Hotelu, błąkałem się po korytarzach, to zaglądając do kuchni to do pokoju zabaw, nie widziałem nikogo (nie liczę turka, dzięki któremu mam neta :D), był fun :D Nie ma co, był...

Dzień drugi, dzisiejszy.... miał być słonecznie, bezchmurnie a okazało się deszczowo i nijak :/

Wyszedłem żeby znaleźć nową szkołę, jakiś market, żeby wiedzieć na razie podstawowe rzeczy co gdzie jest, no i się dowiedziałem :D Ale kilosów jak głupi narobiłem :/ No ale cóż, bywa i tak :D

niedziela, 29 sierpnia 2010

Źle, źle, źle.... będzie karny jeżyk :/

Tak, koniec czegoś jest początkiem czegoś innego, tylko szkoda, że to co się kończy nie może się skończyć dobrze...

Ciekaw jestem czy to "coś" we mnie niszczy ten "stan bycia z ludźmi" (nie chcę tu używać konkretnych pojęć), a może po prostu jestem odpychający, zły i nie zasługujący na to?? Nie, nie chodzi tu o miłość :D To coś innego.... 

Wyjeżdżam już za dwa tygodnie, mniej więcej... Jadę Tam ze świadomością, że mam po co wracać Tu. Tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju, co jeśli nie będzie do czego wracać Tutaj?? Co jak się tutaj coś posypie?? Wiadomo i tak wrócę, bo muszę :P Nie każdego stać na studia za granicą :D 

Tylko nie wiem czy będzie wszystko po staremu :/

It's a Mad Time fo Living, Mad....

O a tak btw. To byłem z Lady Finger na Weselisku :D No no no jaka impreza to bania mała :D Człowiek sobie popił, pojadł, potańczył :D Normalnie Mega Melanż :D 
Koleżanka Lady Finger obiecała, że Mi Da :D Ale nie dotrzymała obietnicy :D

Drugi Wrzesień się zbliża :D

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Obozowe refleksje :D

Powroty są ciężkie, ale nie wiedziałem, że aż tak ;/. Było mega, zajebiście, melanżowo, i w ogóle nie mam jak tego opisać bo mi słów brakuje.

 Przyjaciele, w jednym przypadku to pojęcie względne, ale o tym nie chce mówić, najlepiej zapomnieć...  Tego typu imprezy zawsze owocują w nowe zaproszenia na nk, więc i paru znajomych wpadło. Podział na grupy nie należał do najlepszych pomysłów organizatorów, aczkolwiek złość potęgowała się tylko wtedy, gdy miałem się z przyjaciółmi w przerwach między zajęciami, bo fakt faktem z niektórymi widziałem się tylko podczas posiłków.

Czas się chwalić, obóz zaliczony na 4,5, jest dobrze, kajaki, pływanie, żagle na 5, na biegu patrolowym moja drużyna zajęła 2 miejsce, Kompania dziewiąta ..... Ale urwał :)  

Jedzenie nie należało do jakiś królewskich dań ale nie było źle, na ten przykład zupy, każdego dnia była ta sama tylko inaczej się nazywała ;) dla mnie wszystkie były pieprzne bo sam je doprawiałem, a nasze zgadywanki na temat dań jakie będą nam serwowane przechodziły ludzkie pojęcie, zwłaszcza kiedy trafialiśmy:)  Kryzys nastąpił gdy zaserwowano mielone :D Spodziewaliśmy się ich wcześniej, no ale cóż :D A swoją drogą golonka na kolację nie jest najlepszym pomysłem :D

Mam nadzieję że zbliżający się obóz zimowy będzie równie mega jak ten :D A tak btw. To chciałbym pojechać na obóz w styczniu a nie za rok. Mam nadzieję, że się uda i mam nadzieję, że moi Przyjaciele mnie nie zawiodą :D

niedziela, 22 sierpnia 2010

Pierwszy dzień w Olejnicy :D

Pierwszy dzień w Olejnicy:), jednak nie będe opisywał ich po kolei :D Potem ma jeszcze podsumowanie :D

 Nie ma co jak zwykle Cieszyłem się ze spotkałem swoich przyjaciół i kolegów:) Kolacja, nie ma co ukrywać nie należała do najlepszych: / gołąbki; / skandal. Potem przydziały do grup, z dala od przyjaciół, tylko z jedna koleżanką, Cieszyłem sie ze z nią jestem, ze nie zostałem sam :) (jak się potem okazało nie byłem tylko z Alice ale z 3 moich przyjaciół :D) wieczór minął pod znakiem wódki drinków i piwa :) powrót do domu no i akcje :) roller boy najprawdopodobniej zostanie wydalony z obozu za pyskówki, uzasadnione, ale nie na miejscu, wiadomo z nauczycielami i innymi przełożonymi nie wygrasz :) ciekawe co z Ar2di2 będzie, o przyszedł nasz opiekun :) Ciekawe co powie :).... A nie tu Pani Lisowska ( mega fajna osoba :) roller boy dyskutuje, jak to mówi A. “grabi sobie grabi”, a tu ni stad ni zowąd Artur sie odzywa, grabi sobie znowu :/ ehhhh....  Rller boy Ty sie nie odzywaj i idź spać;) umieram:) aaaaa, jaki zwrot akcji:) Pani Lisowska powiedziała roller boyowi żeby ze mną podyskutował, bo jestem bardzo dobra osoba do tego:) fakt, że zapomniała mojego imienia nie umniejsza faktowi ze jestem dobrym dyskutantem:)

czwartek, 8 lipca 2010

Happy Birthday :D Make a wish...

Tak tak... ma się już 20 lat, w ogóle jak to brzmi?? Brzmi dumnie.. .niektórzy mają więcej :D Z resztą nie ważne.

We wtorek WĄSKIE grono przyjaciół odwiedziło mnie na tzw. Imprezie Urodzinowej :D (wąskie z powodu Wakacji) aczkolwiek wiem, że nadejdzie taki dzień, tydzień bo to obóz będzie :D I tam odbędzie się After Party :D Już się wódkę zbiera powoli..... Ehhh żebym dożył....

Malowanie 18,5 zł/ metr kwadratowy? Nie. 2,6 zł :/ Niezła przebitka, no ale cóż, trzeba żyć dalej.

Ja już nie wiem, skoro firma na stronie internetowej pisze "Przesyłka w jeden dzień" brzmi dumnie, ale nie jeżeli czeka się już drugi, może jestem zbyt wymagający :/


czwartek, 1 lipca 2010

Still a ROCKSTAR :P

Wakacje :D Upragnione słońce, upragniona samotność? Zdecydowanie nie :/ Znaczy się ze słońcem tak ale z samotnością nie! Nie ma co się oszukiwać. że ktoś przez tak długi czas chciałby być sam, bo nie chciałby...

O dziwo zostałem mile zaskoczony tym że moi Przyjaciele zaraz po rozejściu się do domów i rozpoczęciu wakacji nie zapomnieli o mnie :D O ironio w LO przyjaciele przypominali sobie o mnie tuż przed rozpoczęciem szkoły :D A tu proszę, piszemy, rozmawiamy, śmiejemy się :D Cytując pewną "piosenkarkę" ...Chcę tu zostać... I w ogóle.

Termin obozu zbliża się wielkimi krokami z czego się bardzo cieszę :D Spotkam się z przyjaciółmi, kolegami, po to by uczyć się bawiąc ,czy bawiąc uczyć się, ale z dala od Lca, w "malowniczym ośrodku, za który człowiek zabulił 500 zeta :D, wyobrażam sobie te luksusy.... Spanie po 15 osób w baraku, megadługie kolejki do WUCETA (WC), o prysznicu nie mówię bo nie każdy korzysta :D Aczkolwiek biorąc pod uwagę fakt, że Blansz nie jedzie to mogę śmiało przypuszczać, ze każdy będzie brał prysznic :P

Wiem, że nie powinienem ale tylko napomknę, że nie mam potrzeby powrotu do Lca we wrześniu na poprawki, a co za tym idzie, pierwszy rok minął :D Kocham tą/tę szkołę :D

Mam wakacje więc może mój blog też będzie miał?? Się zobaczy :D

A tak btw. Jestem mega pozytywnie oczarowany nową płytą OZZY'ego OSBOURNE'a pod tytułem SCREAM :D Muszę ją sobie koniecznie kupić n urodziny :D 

wtorek, 22 czerwca 2010

Threre is a place, like no place on Earth...

Filozofia jedna jedyna wiadoma ocena zaraz po oddaniu nazwijmy to "pracy", że niby 2 miało być, a tu takie zaskoczenie :D 3 :D Więc na razie wrzesień mnie nie straszy (ufff... No chyba że ekonomia, ale tam to może nawet warunek być) no i czwartek został, a co za tym idzie HAiS. Może się uda.... :D

Jak to jest, że porażki jednych bawią a innych, stają się naszymi własnymi niepowodzeniami :/ ??

Już prawie, prawie zaczęły się wakacje, z niektórymi spotkam się dopiero na obozie letnim.... Już jest dziwnie.....

Mieszkanie w Belgii ciągle stoi pod znakiem zapytania (?) ehhh.....

A no  i z jako takich moich wcześniejszych urodzin idę a LADY FINGER, A., i G. do kina na :D Szykuje się niezła zabawa, a po niej wyprowadzka :D

piątek, 18 czerwca 2010

Felieton dla Oli :D

Srebro, Tatarzy i inne cuda nie widy.

Dotarcie do Muzeum Miedzi w Legnicy to nie lada wyzwanie. Po obejściu budynku dookoła szukając wejścia, nerwy zaczęły powoli puszczać. Ale spokojnie jakoś trafiłem tam gdzie chciałem.

Parter, pierwsza wystawa, miedź z domieszką elementów komputera, układów scalonych i… Kobiet. Tak, to dość zaskakujące że „miedziana wystawa” może być poświecona kobietom. Żeby nie było, jedna z lepszych wystaw jakie widziałem, lecz szału nie ma. Kobiety, te metalowe, stojąc na cokołach, na siłę kazały myśleć, że artysta, który je stworzył inspirował się kulturą egipską, może i tak, ciężko to stwierdzić. Jakoś nigdy wcześniej się nie zastanawiałem nad tym co mogę zrobić ze starą obudową komputera i jego „wnętrznościami”, teraz po obejrzeniu wystawy zostałem trochę zainspirowany. Jednak nic tworzyć nie będę, dla dobra kultury i sztuki.

Pierwsze piętro, zmiana epoki, z nowoczesności w czasy tatarskie. Nie powiem, że była to wystawa, która zwala z nóg,  były lepsze choćby piętro niżej, ale i tak było na co popatrzeć. Pragnąłbym zwrócić uwagę na nieliczne ale zarazem cudowne elementy uzbrojenia tatarskiego, na ich stroje, buty. Zbędnym elementem tej wystawy jest bezapelacyjnie ekspozycja książek, która zajmowała zbędne miejsce a niewiele mówiła o życiu tatarów, może dlatego, że nie rozumiem ich języka? Tak, to dobre wytłumaczenie.

Po przejściach z tatarami chcąc zakończyć swoją wizytę w muzeum zostałem grzecznie poinformowany o jeszcze jednej wystawie, która znajdowała się wyżej, poszedłem i nie pożałowałem…

Srebro, srebro i jeszcze raz srebro…. Wystawa biżuterii, srebrnej, złotej, cudacznej. Nie przypuszczałem, że coś takiego jak biżuteria może wprawić człowieka w taki zachwyt. Abstrakcyjne dzieła wykonane z drogich kruszców, przemawiały do mnie i wodziły na pokuszenie aby wybić szybkę osłaniającą je i uciekać jak najdalej…. Lecz nie uległem pokusie, obejrzałem i zachwyciłem się owym skupiskiem kosztowności, które dzięki halogenom uśmiechały się do mnie, po prostu poezja. Zastanawiałem się co też może siedzieć w głowach ludzi, którzy to wykonali, pasja ze szczypta szaleństwa i nutą odwagi. Co więcej eksponowana biżuteria nie była stworzona tylko po to aby ładnie wyglądać, miała również zastosowanie praktyczne, można ją nosić bez obaw że się palce pokaleczy czy szyję potnie. Gdybym miał dziewczynę, żonę, lub jakąkolwiek partnerkę obdarowałbym ją tymi kosztownościami i cieszył oko jak pięknie ze sobą wyglądają, budząc zazdrość innych osób… marzenia, chociaż za nie, nie karają. Wyszedłem z uśmiechem na twarzy.

Chcąc nie chcąc trzeba przyznać że wystawa w Muzeum Miedzi wywarła piorunujące wrażenie

No i jestem, rzucony w wir sesji, mundialu, powodzi w Polsce, powróciłem do Bożego świata aby oto dziś dzień napisać nowego posta :D Okej głupio brzmi :D

Egzaminy jak na razie do przodu.... Chciałby.... Pewno filozofia na wrzesień zostanie :D

               Stało się coś czego od zawsze się obawiał. Co? To, że nadejdzie dzień, w którym zniszczy coś nad czymś tak długo pracował.... coś, co podejrzewa, że będzie miało poważne konsekwencje w przyszłości.... A przecież wcale tego nie chciał.... On po prostu tak ma, że jak się czegoś dotknie to po prostu to spierdoli... Przeprasza... Ale czy to coś da??

Czas pobytu w Lca się kończy, zaczęło się wielkie pakowanie, które jak patrze nie będzie miało końca. W końcu przez parę miesięcy się tego dziadostwa nagromadziło :D

Kto by przypuszczał że A. może wróżyć, co więcej że to jej wychodzi, czy do końca?? Czas pokaże... A co za tym idzie, mój wyjazd do Belgii stoi pod znakiem zapytania, jak dużym? Nie wiem ciężko określić, osobiście uważam, że wyjazd dojdzie do skutku. Z tym, że jeżeli A. mówi prawdę to wsparcia nie mam z żadnej strony, a to nie pomaga....

Mając bujną wyobraźnię, zauważyłem że Pani Rydek od Eko. w poprzednim wcieleniu była Nazistowskim żołnierzem biegającym za Żydami.... Hmmm ciekawe jak bardzo się pomyliłem?

Reasumując, jest źle, ale jak to A. zauważyła są to problemy do przejścia, mam nadzieję że się nie myliła... Może znajdzie się ktoś kto będzie mnie wspierał?? Chyba nie.

środa, 9 czerwca 2010

To jakiś SKANDAL

Muszę się wyżalić :D Na dworze milion stopni a Ja co?? Nic, gotuję się :/ Wyjeżdżałem z domu z wiedzą taką, że będzie lało przez cały Boży tydzień jak sam skurwysyn! Więc nabrał mądry czarnych ciuchów na długi rękaw..... ŻAL....

Pan i Pani Kiler :D Film bardzo fajny, nawet go polecę :D Matka Pani Kiler to NAJBARWNIEJSZA POSTAĆ tego filmu :D

Ostatni tydzień zaowocował ogromną liczbą zaliczeń :/ Przez co cukier tak mi nieziemsko leciał w dół, że omal co nie umarłem :/ Nerwy puszczały, nic tylko uciec na łąkę i KRZYCZEĆ!!!!!

NO prawie zapomniałem :D Nowy teledysk Lady Gaga :D WARTo obejrzeć :D NAprawdę :D 

sobota, 5 czerwca 2010

Obawy.... Zabawa... I chyba kicha??

NA początku pozostając w klimacie Berlina, muszę się do czegoś przyznać. Byłem tam w zeszłym roku w celach zarobkowych. Nic specjalnego... Tyle, że dłuższe wyjazdy poza granice mojego Kraju nie należą do ulubionej formy turystyki.

Miała być praca, dom, odpoczynek, praca i tak w kółko. Nie przypuszczałem, że może być źle, będąc w towarzystwie Brata, jego Żony i mojej Chrześnicy Vici. Nie chodzi tutaj o atmosferę w domu, ale o to, że był tam człowiek sam. Cały czas staram się nie używać zwrotu, że się tam dusiłem. Ale jednak, tak to prawda. Wstając rano do pracy człowiek miał świadomość tego, że jest w obcym kraju. Patrząc przez okno na Wieżę na Alexanderplatz ogarniał mnie niepokój, Ja w wielkim mieście, tak wcześnie rano,sam.... Dlaczego o tym piszę?? Wyjeżdżam, jeszcze dalej i jeszcze bardziej sam bo bez brata, czy kogokolwiek i to na dłużej niż 3 tygodnie czy 2 miesiące. Obawiam się tego, że się tam "uduszę" i że będę chciał jak najszybciej wrócić do Polski .... Wstyd? Może, nie wiem.

Zmiana klimatu :D Dni Trzebiela, impreza porównywalna z Coke Life Music Festival, czy heineken opener festival ( na który A. ma bilet). Będzie grubo :D Boże co ja piszę :D Impreza na poziomie kawa herbata i takie tam :D Zapraszam serdecznie :D

Kicha bo tydzień ciężki się zbliża... Już nie będę marudził i rozpisywał się jak bardzo ale ciężki :D

sobota, 29 maja 2010

...... Berlin.....

Tak, tak człowiek był, widział i w ogóle :D Tylko, pogoda się zjeba**a :/, w drodze powrotne Pan Das Fotoradar cyknął mi fotę (mam cichą nadzieję, że nie wyślą tego do Polski :D), nie kupiłem kielichów na, które tak się napaliłem, no ale cóż nie można mieć wszystkiego. A tak btw. nie polecam zabierania ze sobą rodziców na jakieś zwiedzanie gdy pogoda nie jest zbyt sprzyjająca, gdyż iż ponieważ MARUDZĄ, a to nie jest miłe :D.

W tej chwili łączę się w bólu z dwiema koleżankami z uczelni, które przez pana Filozofa nie zaliczyły przedmiotu, uważam że wyrok jest niesłuszny, może jakaś petycja??

Jeżeli chodzi o Fizjologię to chyba będzie warunek :/ No liczę jeszcze na poprawkę (żal, ale drdevil nigdy nie lubił tego typu rzeczy)

A tak w skrócie:

-Nie mam jeszcze mieszkania w Belgii :/

- Wychodzi nowa płyta Ozzy'ego Osbourne'a

-Koła, egzaminy, czyli SESJA

-Stawar jest Przyjacielem :D

-Dżo ma zajebistego* fryza :D

czwartek, 27 maja 2010

Lady Finger, Wisi mi to, i coś jeszcze....

K. to nie K. tylko Lady Finger (jak chciała niech tak ma). Niech żyje Sto lat (to z okazji urodzin)

Dzięki Tęczowej moja zamrażarka zapełniła się przez 4 paczki frytek, z czego jedna już została zjedzona. Ludzie mają gest, wiedzą że studenci miało jedzą bo niewiele mają kapuchy :D Fryteczki pierwsza klasa, ale niestety bolał brzuch po nich niemiłosiernie. Jednak jak widać żyję :D

Nie sądziłem, że aż tydzień zajmie mi przestawienie się z trybu 3 (trzy, nie trzeciego) na tryb 1 (jeden), jednakowoż zmiana nie bolała, ale dawała do myślenia. Z myślenia nic szczególnego i specjalnego nie powstało, prócz zmiany trybu. Tryb 1 to tryb, który działa według prostej zasady "Wisi mi to i powiewa" co dokładnie?? Nieważneeee...... :D

Młynarska 6/9, jeden z lepszych adresów do odwiedzenia w Lca. Jak człowiek chce pogadać to idzie tam i gada :D 3 godziny w parku ze Skeebą za co z tego miejsca jej dziękuję, bo to były jedne z lepszych chwil spędzonych w Lca. Jak to człowiek nawet sobie nie zdaje sprawy jak towarzystwo drugiej osoby jest ważne dla innej :D (niektórzy na prawdę nie wiedzą)

Nie ma to jak spacery całonocne po Lca., które szczerze i gorąco polecam.

A no i żebym nie zapomniał, Ja chyba umiem pisać felietony :D :/

sobota, 22 maja 2010

After Party

No i już po juwenaliach :D Co się działo nie jestem w stanie do końca opisać, gdyż iż ponieważ moja pamięć płata figle :D 

Ogólnie pamiętam że było grubo, fantastycznie, miejscami niebezpiecznie (wizyta A.). Trochę się pochorowałem a to z powodu zatrucia, tylko nie pamiętam czym :D (może absolwent  może krajowa) Z koncertu ATB niewiele pamiętam aczkolwiek tego ziooma przy kompie chyba widziałem, no i wtedy ruch ludu był bardziej wzmożony a co za tym idzie musiała być to jakaś gwiazda:D

Tutaj publicznie muszę przeprosić K., za wypalone przez "gości" fajki, burdel w pokoju którym zajmę się w pon. Czy mam za coś jeszcze ją przeprosić okaże się w poniedziałek jak wrócę :/ Już się boję.

Ogólnie Juwenalia minęły zajebiście, i chętnie bym pare rzeczy powtórzył :D.....

środa, 19 maja 2010

Cześć Cześć :D

Cześć Cześć :D ..... Cześć.... Co robisz??....Nic... No to wpadnij do mnie... spoko looz... :D

Cześć Cześć :D ..... Cześć.... Co robisz??....Nic... No to wpadnij do mnie... spoko looz... :D

Cześć Cześć :D ..... Cześć.... Co robisz??....Nic... No to wpadnij do mnie... spoko looz... :D

Cześć Cześć :D ..... Cześć.... Co robisz??....Nic... No to wpadnij do mnie... spoko looz... :D

Cześ...?? Aha już nie muszę.... Spoko :/

Juwenalia już jutro a może już dzisiaj zależy jak na to spojrzeć :D Szykuje się niezła zabawa :D Alko.. Atb?? No może bez tego ostatniego no i grono nazwijmy to wspaniałych ludzi, którzy od czasu do czasu pamiętają o sobie (:/) No nie ważne :D Będzie flo przez alkohol więc chyba na pewno będzie dobrze :D Cóż jak było powiem (napiszę)później :D

piątek, 14 maja 2010

Witaj Europo :/

Tak tak, dostałem się na wymianę do Belgii :) Mega radość, coś nieopisanego, WOW, ale tylko przez chwilę... Myślałem że będę się cieszył długo, długo i myślałem że moi przyjaciele będą się cieszyć razem ze mną... Poniekąd tak jest... Ale tylko poniekąd.... Jednak się nie cieszą, nie chcą żebym wyjeżdżał, rozumiem ich, ale z drugiej strony powinni mnie zrozumieć, marzyłem o tym, nie jadę tam na stałe, to tylko pół roku, jeden semestr, nim się obejrzę już będę z powrotem. 

Nie chcę tam siedzieć dłużej niż pół roku.... Ale mam nadzieję że wytrzymam :D Śmiesznie by było powrócić po 2 miesiącach albo po miesiącu :D Pożyjemy zobaczymy :D

piątek, 7 maja 2010

The love of a former golden age....

Weekendy, przerwy w nauce... Niby dużo czasu a jednak go brakuje... Dlaczego (Magdo M. Dlaczegoooooo?? musiałem to napisać)?? Napięte kalendarze, grafiki i inne pierdoł, które anie trochu nie przyczyniają się do osiągnięcia naszego pieprzonego szczęścia, które tak bardzo chcemy osiągnąć

Marzenia... Jak powiedziała mi niedawno jedna znajoma "Każdy ma marzenia, które chciałby spełnić... podróżować po ciepłych krajach... rozbijać się drogimi samochodami... kupować drogie ciuchy... Ludzie z "Lewej Strony" chcieliby przejść na "Prawą" bogatszą (co w jej mniemaniu oznaczało lepszą) ludzie z Prawej strony mieli lepsze marzenia... Ta jasne....

W moim przekonaniu spełnienie marzeń nie musi się wiązać z ogromną liczbą pieniędzy na koncie... Oczywiście wiadomo dzięki tym pieniądzom możemy przybliżyć się do tych marzeń i w ogóle... ale czy  o to chodzi?? 

Mały domek.... Kochająca Żona.... Dwójka dzieci biegająca po podwórku..... Samochód... Praca... Czy potrzeba czegoś więcej?? Czy to marzenie nie może być dobrym marzeniem?? Może być i jest :D

Pogoda stricto jesienna... Więc zostańmy w tym klimacie :/ The Gathering- In power we entrust love advocated. Do odsłuchania w playliście :D


sobota, 1 maja 2010

King of Sado Maso :D

No jakby inaczej :D Najpierw omal co palca sobie nie odrąbałem, a potem tatuaż :D Nie ma co bajer :D Każdy z nas jak zrobi coś głupiego, coś wbrew swoim rodzicom, ma problemy żeby się do tego przyznać. Normalna sprawa. Tak też było i ze mną. Poszedłem robić sobie swoje dzieło utwierdzając mamę że jestem u Kachy :D Dzięki jej za alibi :D

Jednak posiadanie tatuażu o którym nie wiedzą rodzice jest mało zadowalające, więc postanowiłem jednak opowiedzieć mamie o tym. :D Będąc wśród ludzi (wiedziałem, że się wtedy nie uniesie) powiedziałem jej, że zastanawiam się nad zrobieniem tatuażu, zapytała po co mi. No to wytłumaczyłem, że fajne i w ogóle. Wiec zapytała czy taki wielki jak Tomasza( mojego brata) odparłem, że nie jest taki duży. Dotarło do niej, ze już jest po fakcie.... Uśmiechnęła się... Zaglądnęła pod koszulkę.... Powiedziała, że jestem głupi.... Po czym znowu się uśmiechnęła...... Kocham moją Mamę i mojego Tatę :D Tato oczywiście powiedział, że miał mnie za mądrzejszego od brata :D No cóż, bywa i tak....

Tekst mojej Mamy : Chowaj to... słońce nie może tego widzieć... :D

Coś w stylu - Myślałem że będzie fajny a tu WT... No ja też tak kiedyś myślałem a tu FS :D(bez urazy :D)

niedziela, 25 kwietnia 2010

Kochane powroty do domu....

Dwa tygodnie w Lca, tylko po to żeby było o czym w domu mówić przez weekend:D 

No i mówiłem całe 2 godziny przez 3 dni... Nie ma to jak powroty do domu :/

Niby ktoś się cieszy że ktoś inny wraca, ale ta radość z tego mija baaaaaaaaardzo ale to baaaaaaaaaardzo szybko. niby to przykre niby śmieszne ale tak do końca nie można tego jednoznacznie określić. I tylko pozostaje jedno pytanie: Siedzieć w domu do poniedziałku czy ewakuować się do Lca jak najszybciej?? Osobiście wolałbym jechać ale wiem że to dodałoby oliwy do ognia :/

Można by zauważyć pewną prawidłowość: Ja wracam do domu- (udawana?) radość- pseudo atmosfera w domu- wyjazd. I tak mija weekend.

A tak btw. Ciekawe czy Książę będzie dawał zaproszenia na bal?? K. dostała, ale ona chyba ma specjalne względy :D

wtorek, 20 kwietnia 2010

"Kill the Ghost that hide in your soul"

Zabić tego złego ducha..... Taaaa bardzo dobrze... tylko który to zły duch?? Ten który objawia się ludziom (radosny, uśmiechnięty, arogancki, chamski, wesoły, zabawny itd.)?? Czy ten drugi (ten którego nie widać, ten który mnie nawiedza jak jestem sam czyli tajemniczy, nostalgiczny, niedostępny)?? Ciężko wybrać.. Może one po prostu muszą żyć ze sobą naprzemiennie?? Nie wiem.. Ciężko o tym tak teraz myśleć. Co z tego ze człowiek ma dużo znajomych, kolegów, może i nawet przyjaciół jak tak na prawdę jest sam... nie ma tej drugiej osoby, która byłaby kimś więcej....

http://demotywatory.pl/1428321/Ludzie-rozesmiani-na-co-dzien

Wybieraj.... pomiędzy napalonymi trzynastkami, czternastkami, piętnastkami i szesnastkami, a samotnością w oczekiwaniu na coś co może nigdy nie nadejdzie...

Tak to się objawił ten drugi duch....

sobota, 17 kwietnia 2010

Weekendowy Zawrót Głowy :D

Zostając z Lca na weekend człowiek nie cieszy się z tego że przez 3 dni będzie siedział sam jak palec. Nic przyjemnego. Ale, ale, ale, z pomocą i towarzystwem nadchodzi kumpela mamusia :D Dzięki niej dzień spędziłem baaaardzo przyjemnie:D Polegało to na rzucaniu w kaczki i gołębie suchym chlebem w parku, wałęsaniu się po mieście, odwiedzeniu stron rodzinnych mamusi, a na zakończenie dnia wyprawa na pieczary gdzie lepiłem i jadłem pierogi :D Dzień upłynął pod znakiem dobrej zabawy i zapomnienia o żałobie narodowej... Podsumowując było zajebiście :D

Więc warto czasem oczekiwać nieoczekiwanego, warto myśleć że będzie lepiej :D

Ps. Woziłem się Golfem po Lca :D

piątek, 16 kwietnia 2010

Crucify The Dead

Stary Dobry Ozzy :D 

Głupi to jednak ma szczęście :D Mimo upływu terminu przyjęto mój wniosek o wyjazd na pół roku do Belgii, do Limburga. Jechać czy nie jechać?? Oto co ostatnio zaprząta moją głowę. Po jednej stronie przyjaciele, których nie chce się zostawiać, a po drugiej chęć poznania nieznanego (jak ładnie zabrzmiało), tylko jest problem co wybrać. Wiadomo, doświadczenie za granicą (jakie by nie było) zawsze się przyda, ale czy po półrocznej przerwie kumple będą mnie jeszcze pamiętali?? Głupie pytanie oczywiście że nie:D

Ostatnio miewam problemy z pamięcią. W sumie nic dziwnego ale jest jedno ale. A. (wcześniej O.- prosiła o zmianę Literki :D) tez miewa problemy z pamięcią i jak twierdzo to z powodu, a raczej przez moją współlokatorkę (jeszcze nie mam dla niej pseudonimu, wolę z nią to skonsultować). A. twierdzi że moja Współlokatorka dodaje jej coś do Herbaty przez co ma problemy z pamięcią, może mi też coś dosypuje?? Tylko dlaczego?? Przecież ją lubię :D

Po środowych wojażach syn marnotrawny powrócił.... Ar2r postanowił odwiesić focha na wieszaku, a co za tym idzie zacznie z nami rozmawiać. Jakimi nami?? Ja, Skeeba, Lola Zajebista, Szeffler, Urbańska, Ania vel daj przymierzyć oko, Mamusia, A., moja współlokatorka i Tęczowa :D Więc parę osób nas tam było. Skąd ten foch?? Uparcie twierdziliśmy że Ar2r jest naje...any, ale nie był :D Wszystko się szczęśliwie skończyło.

Pamietać.... Slash- Slash :D Nowa płyta, a jaka zajefajna :D miodzio :D

wtorek, 13 kwietnia 2010

Another Day

Kolejny dzień... kolejny inny dzień niż dni poprzednie... Co przyniósł nowego?? Trwamy z żałobie narodowej, dowiadujemy się nowych informacji o sobotniej katastrofie, włączając TV widzimy relacje z Pałacu Prezydenckiego gdzie są wystawione trumny, widzimy ludzi modlących się, zapalających znicze. Ale czy to coś zmieni?? Czy dalej będziemy tacy sami??

Na bank tak. Śmierć jak śmierć, ludzie umierają codziennie, w mniej lub bardziej spektakularny  sposób, osoby znane i nieznane, życie... Naród się jednoczy, ale żeby naród się zjednoczył tak naprawdę to trzeba by aby ważni, znani ludzie umierali mniej więcej w odstępach dwutygodniowych... efekt murowany... ale jak już wszyscy znani i lubiani by pomarli no to chyba naród znowu by się podzielił.... i koło się zamyka... bezsensowna śmierć (wciąż na nią czekam, ale znając moje szczęście to sobie jeszcze poczekam :D). 

Mam jeszcze mały problem ze swoją playlistą :/ O. (użyję skrótu jak ona to zwykle robi) zaglądała lecz sama nie mogła sobie z tym poradzić... czyżby ją to przerosło?? Nie no żart (ale ona to wie). 

Tak więc próbuj żeglarzu znaleźć sposób na playlistę :D

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Where is My Mind??

Chyba tak powinno się zaczynać, napisać o czymś ciekawym o czymś co da do myślenia..... I chyba znalazłem taki temat. Otóż niespodziewanie zadzwonił do mnie rano kumpel Ar2r i powiedział żebym czym prędzej pospieszył do jego mieszkania. Oczywiście z ciekawości bardzo szybko znalazłem się na miejscu. Wchodzę do mieszkania a tam syf jak po jakimś włamaniu (o tym pomyślałem w pierwszej chwili). Tak to było świadectwo tego jak bardzo dziwne mogą być "dziewczyny". długo nie myśląc zabrałem Ar2r-a na zakupy żeby się odstresował :D (Tu pragnę wtrącić że kupiłem sobie buty "Adidas" oryginalne :D żeby nie było.) Po zakupach wielkie sprzątanie:D I tak upłynął poranek i wieczór dzień pierwszy :D